czwartek, 2 maja 2013

ROZDZIAŁ 17


„Nasze życie składa się z serii chwil, a każda z nich jest podróżą do samego końca."- Now is good.

To te nastoletnie lata, których tak pragniemy będąc dziećmi i które tak dobrze wspominamy będąc na emeryturze uczą nas najbardziej. Uświadamiają nam, że nie zawsze jest tak, jakbyśmy tego chcieli. Że nie dostaniemy upragnionej osoby, gdy zaczniemy tupać nóżką i robić smutną minę. Z biegiem czasu potrafimy  doceniać momenty, te chwile, które chociaż tak ulotne dają nam poczucie szczęścia.  Koniec? Czasami jest nowym początkiem. Musimy wiedzieć, że pewne rzeczy w życiu mają prawo się po prostu zakończyć, a pewni ludzie odejść od nas bez sensownego wytłumaczenia. Boli? To dobrze, bo to oznaka, że pomimo przykrych zdarzeń wciąż potrafimy coś jeszcze czuć. A ból jest najlepszym nauczycielem życia.
- Lena masz gościa!- rozległ się głos mamy
Dziewczyna przetarła zaspane oczy i spojrzała  na budzik.  7:57.
- Przecież to środek nocy.. – powiedziała sama do siebie –Już schodzę!- krzyknęła i zestawiła pierwszą stopę z łóżka.
Spojrzała w duże lustro, związała włosy w niezdarnego koka i chwyciła telefon. Po chwili była już na dole.
- Czeka na ciebie w salonie.- powiedziała mama, gdy ujrzała swoją córkę
Lena niepewnym krokiem weszła do salonu. Ujrzała długie, czarne włosy.
- Ekhem- powiedziała chcąc zasygnalizować, że już przyszła
- Cześć Lena.- usłyszała przyjazny i dobrze znany jej głos.
- Weronika? Co ty tu robisz?- zapytała- I dlaczego wyglądasz jakbyś płakała?- dodała po chwili.
- Musimy pogadać- powiedziała Weronika i zjechała wzrokiem w stronę podłogi.
- Tylko mi nie mów, że Filip znowu coś nabroił...
- Nie on.
- Żartujesz sobie?- zapytała przerażona Lena.
- Możemy gdzieś wyjść? Porozmawiać? Nie mam się komu wyżalić, pomogłaś jemu może pomożesz i mi? Tylko ogarnij się, bo w takim stanie to nigdzie się z tobą nie pokazuje.- odparła Weronika i usiadła z powrotem na kanapie.
- 10 minut i wracam.
Po upływie wskazanego czasu Lena była gotowa do wyjścia. Razem z Weroniką poszły do parku, by tam spokojnie porozmawiać.
-  Jestem z Filipem już 4 lata, z tą drobną przerwą, o której wiesz..- powiedziała dziewczyna niepewnym głosem.
- No tak. I co w związku z tym?
- Jestem w ciąży. – wypaliła Weronika bez niepotrzebnego owijania.
Lena była zszokowana. Ale wcale nie samym faktem, że Weronika niedługo zostanie mamą, a jej reakcją, gdyż dziewczyna po wypowiedzeniu słów wybuchnęła płaczem.
- Ejejej, spokojnie, przecież to wspaniale, będziesz mamą!- powiedziała, chociaż sama dobrze wiedziała, że 19 lat to nie jest idealny wiek na posiadanie dziecka.
- Mam 19 lat. Mam tylko matkę, która nie zaakceptuje mnie z dzieckiem. Praktycznie nie akceptuje mnie. Najchętniej pozbyła by się mnie z domu, gdyby tylko nadarzyła się taka okazja. Dla niej alkohol i jej nowi partnerzy znaczą dużo więcej ode mnie. Nie mogę urodzić teraz dziecka. Nie będę w stanie go wychować.- mówiła, a jej głos odmawiał posłuszeństwa. – Wyrzuci mnie z domu, bo teraz ma powód.- dodała
- Na pewno nie jest tak źle jak ci się wydaje. – powiedziała Lena
- Nie jest źle? Dziewczyno, jak byłam w szpitalu odwiedziła mnie raz. Jeden jedyny raz i wtedy udawała kochaną mamę. A wiesz dlaczego? Bo sąsiadka zagroziła jej, że jeżeli nie zajmie się mną to ona zadzwoni do mojego ojca by ten mnie zabrał do siebie do Anglii. A jeżeli zabierze mnie zabierze również alimenty. Rozumiesz? Brak kasy to brak szlajania się po melinach. Tyle dla niej znaczę. Przelicza mnie na kolejne butelki.- wybąkała dziewczyna z trudem trzymając  łzy pod powiekami.
- Byłam tam i widziałam jak się martwi. Jak płacze i boi się o twoje życie.
- Jak jest trzeźwa to ma ludzkie odruchy. Problem w tym, że coraz rzadziej widzę ją w stanie trzeźwości. Właściwie, to od momentu mojego pobytu w szpitalu ani razu, a sama dobrze wiesz, że minęło już kilka dobrych miesięcy.
- I co masz zamiar zrobić?- zapytała
- Nie mogę urodzić tego dziecka. Nie mogę..
- Filip wie?
- Nie i nie może się dowiedzieć.
- Słucham? Żartujesz sobie? Podejmiesz decyzję bez jego wiedzy? O nie, albo ty mu o tym powiesz, albo ja to zrobię. Co zamierzasz zrobić?
- Usunę to dziecko.  Już podjęłam decyzje..- powiedziała Weronika, a po jej policzku spłynęła samotna łza.
Co jest najśmie­szniej­sze w ludziach:
Zaw­sze myślą na od­wrót: spie­szy im się do do­rosłości, a po­tem wzdychają za ut­ra­conym dzieciństwem. Tracą zdro­wie by zdo­być pieniądze, po­tem tracą pieniądze by odzys­kać zdro­wie. Z troską myślą o przyszłości, za­pomi­nając o chwi­li obec­nej i w ten sposób nie przeżywają ani te­raźniej­szości ani przyszłości. Żyją jak­by nig­dy nie mieli um­rzeć, a umierają, jak­by nig­dy nie żyli.- Paulo Coelho