sobota, 26 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 9



Dowodami na to, że poprzedni wieczór nie należał do udanych były ślady tuszu na poduszce dziewczyny. Jej oczy też pokazywały wiele. Krzyczały z bólu, z tęsknoty chociaż minęło zaledwie kilka godzin od ostatniego słowa Pawła, ostatniego jego dotyku, oddechu na jej szyi. Teraz tak ma wyglądać jej życie?  Ma codziennie rano budzić się z myślą, że może kilka najlepszych chwil w jej życiu już ma za sobą? Nie, to nie była jeszcze miłość. Miłość wymaga czasu, poświęceń, a ona znała go kilka dni. Ale te kilka dni zmieniło jej życie. Jej sposób myślenia, postrzegania świata. Z upływem każdej kolejnej chwili cierpiała coraz bardziej. Zamykała oczy, by chociaż na chwilę obudzić w sobie wspomnienia z poprzedniego dnia. By przez moment znów poczuć się tak wyjątkowo, wspaniale. Przywoływała do siebie obrazy na których widniał ON. Jego błękitne tęczówki  przeszywające na wskroś, jego zabójczy uśmiech i jego rysy twarzy. Próbowała odtworzyć w głowie film z wczorajszego dnia, poczuć ponownie jego zapach.  Na marne. Jej organizm nie chciał z nią współpracować. Może to nieodpowiednia pora. Bo mimo, że poszła późno spać, obudziła się przed sygnałem budzika. Przewróciła się na drugi bok i tylko cichutko westchnęła, nie miała sił wstawać, ale wiedziała, że za kilka minut usłyszy alarm, a po nim wołanie mamy. I albo zacznie walczyć z rzeczywistością w tym momencie, albo rzeczywistość całkowicie ją pokona.
- Nie dam rady.. – powiedziała sama do siebie, jakby to miało ją jeszcze bardziej zdołować – Nie dam..
Po tych słowach poczuła drganie pod poduszką. Była przekonana, że przez pomyłkę ustawiła wibracje jako alarm. Jednak gdy odblokowała telefon na wyświetlaczu pojawiło się znane jej imię. Napisane drukowanymi literami PAWEŁ  wywołało na jej twarzy automatyczny uśmiech.
Najgorsza noc w moim życiu, po raz pierwszy brakuje mi kogoś tak bardzo. Nawet nie wiesz jak chciałbym być teraz przy tobie. Czuć smak twoich ust, widzieć twój uśmiech i twoje spojrzenie. Trzymać twoją dłoń, jak gdybyś była tylko moja”
Nie wiedziała co ma zrobić. Płakać czy się cieszyć. Z jednej strony wiedziała, że to jest nierealne by pokochać kogoś kogo praktycznie w ogóle nie znała, z drugiej jednak zauważała ile on daje jej szczęścia. Dodało jej to trochę sił, chociaż dalej nie miała ochoty ruszać się z łóżka. Postanowiła więc dziś zostać w domu. Już drugi raz w tym tygodniu. Napisała do Kingi, że jej dziś nie będzie i żeby powiedziała, że się źle czuje. Kiepskie, aczkolwiek prawdziwe wytłumaczenie. Wstała i żółwim tempem ruszyła do łazienki. W domu było dziwnie cicho. Nikt nie krzątał się po kuchni, co oznaczało, że mamy już nie ma. ‘To dobrze’ – pomyślała. Nikomu nie będzie musiała symulować choroby. Weszła pod prysznic i próbowała zmyć z siebie te wszystkie złe emocje które w niej tkwiły. Bezskutecznie. Nie potrafiła przestać myśleć o Pawle. Było to w niej już tak zakorzenione, że jakiekolwiek starania, by to zniszczyć kończyły się niepowodzeniem zanim na dobre były rozpoczęte. Wysuszyła włosy, ubrała się i zeszła na dół. Na lodówce wisiała karteczka a na niej widniał napis „Pojechałam na ważne służbowe spotkanie. Wrócę późnym wieczorem, więc musisz obiad zrobić sobie sama. Tylko nie spal kuchni! Może lepiej zamów pizzę, Kocham Cię- Mama”
- Dobra instrukcja mamo, i tak bym zamówiła pizzę – powiedziała sama do siebie
Wzięła z lodówki jogurt i poszła na kanapę, by swój czas zmarnować na oglądanie telewizji. Jednak nawet telewizja była przeciwko niej, bo o tej godzinie mogła obejrzeć tylko same miłosne melodramaty albo bajki dla dzieci. ‘Z dwojga złego lepiej bajki’ – pomyślała.  Jednak po pół godziny zmęczyło ją bezużyteczne wgapianie się w biegającego krasnoludka. Wyłączyła więc telewizor i poszła do siebie do pokoju.  Włączyła laptopa i kliknęła ikonkę facebooka. Tablica przepełniona była wpisami znajomych o zbliżających się feriach i o ich planach. Wielka skarbnica wiedzy. Kto, z kim, gdzie i po co. Dziewczynie zdawało się, że fejs wie o życiu więcej niż ona. Tyle przeżył rozstań, nowych związków, tyle kłótni odbyło się na nim i tyle jakże fascynujących informacji można się z niego dowiedzieć. Przejrzała tablicę i włączyła piosenkę KLIKNIJ i utknęła w rozmyślaniach. Wszystko wydawało jej się takie niezrozumiałe, zbyt skomplikowane, nie do ogarnięcia przez jej umysł. Pierwszy raz czuła coś, co mogłaby porównać do jednego z najsilniejszych uczuć jakie znała. Czuła miłość. Chęć bycia już nie z kimś, a z konkretną osobą. Wzięła telefon do ręki i wybrała numer chłopaka. Gdy jednak ten podniósł słuchawkę jej głos odmówił posłuszeństwa i zaczął drżeć.
- Cze- cześć. – wybąkała
- Hej – odpowiedział chłopak głosem przepełnionym ciepłem.
- Chciałam tylko ci powiedzieć.. że.. no wiesz.. nie chcę stracić kontaktu.
- Nie stracisz, bo zależy mi, żebyśmy go utrzymali. Po raz pierwszy zależy mi na kimś tak bardzo. To nierealne, a jednak właśnie się zaczyna. Zaczyna się coś wspaniałego i coś co mimo przeszkód może trwać. To zależy tylko od nas..
W tle leciała wciąż ta sama piosenka a oni rozmawiali i rozmawiali.. Lena cieszyła się jak małe dziecko, które właśnie dostała lizaka. Ale w rzeczywistości dostała coś więcej. Dostała kogoś, przy kim mogła być sobą, kogoś kto jest z każdą chwilą coraz ważniejszy i który mógłby zastąpić wszystkich innych swoim istnieniem. Dostała Pawła..

wtorek, 22 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 8



Lekcje minęły Lenie bardzo szybko. Może dlatego, że w jej głowie było od samego początku spotkanie z Pawłem. Ile go znała? Dwa dni? A mimo tego czuła, jak z każdą chwilą staje się jej bliższy, jak każda sekunda przybliża ją do niego.  Gdy wyszła z budynku szkolnego pierwsze co rzuciło się w jej oczy to postać młodego chłopaka. Tak to Paweł. Ciemne jeansy, koszula, płaszcz i  artystyczny nieład na głowie. To wszystko sprawiało wrażenie , że chłopak wyglądał niczym model z okładek czasopism.
- Hej młoda – rzucił gdy zbliżała się w jego kierunku dziewczyna
- Siema staruszku – odpowiedziała mu z uśmiechem
- To jak, idziemy? – zapytał
- Właściwie to gdzie?
- Hmm.. w planach jest kino, romantyczny obiadek w KFC i spacer po parku, odpowiada damie to? – powiedział z szyderczym uśmiechem
- Jak najbardziej, proszę pana, spodziewałam się księcia na białym koniu, ale możemy pojechać tramwajem – powiedziała śmiejąc się
- Księcia też tutaj nie ma. Jestem tylko ja.
- Aż ty.. – dodała czerwieniąc się
- Chodź, chodź – przerwał jej
Całą podróż rozmawiali o wszystkim i o niczym. Lenie z każdą chwilą Paweł przypominał wymarzony ideał. Zabawny, szczery, wydawało się, że nie potrafiłby skłamać. Ale przecież go nie znała, nie wiedziała o nim nic. Wiek i imię to zdecydowanie za mało, by móc stwierdzić jaki on był.  Miał w sobie jednak coś, co sprawiało, że mu ufała i nie bała się go w żadnym, nawet najmniejszym stopniu. Pytanie tylko, czy przypadkiem się nie myliła co do jego osoby. . Po dotarciu na miejsce  kupili bilet i ruszyli w stronę wyznaczonej Sali.  ‘Bejbi blues’ był ich celem. Jednak przez całe 98 minut projekcji filmu Lena ani razu nie spojrzała na ogromny ekran. Paweł też nie. Oboje wpatrywali się sobie w oczy, szepcząc  i śmiejąc się, przy czym skupiali na sobie wzrok tych, którzy chcieli coś obejrzeć. Jednak dla nich nie liczyło się nic, poza faktem, że jest im w swoim towarzystwie świetnie.  Po filmie był obiecany romantyczny obiadek w KFC, a potem spacer po parku.
- Kiedy wyjeżdżasz? – zapytała w pewnym momencie Lena, bojąc się usłyszeć odpowiedzi
-Dzisiaj wieczorem..– odpowiedział i wypowiadając te słowa głos mu się zmienił, sam to czuł, że każde kolejne słowo wypowiadane z jego ust boli coraz bardziej
- Czyli już się nie spotkamy.. Nigdy. – w tym momencie stoczyła się samotna łza, która jednak nawet w połowie nie odzwierciedlała smutku panującego w jej sercu
- Lena.. nie płacz. Istnieją sposoby kontaktowania się, a ja tu kiedyś wrócę. Tylko już dla ciebie. – uśmiechnął się do niej, spoglądając prosto w oczy
- Mam nadzieję, bo takiego fajnego ziomka już nie spotkam – odwdzięczyła się uśmiechem, ale wymuszonym, bo w głębi serca wiedziała, że czuje się przy Pawle inaczej.
-  Opowiedz mi coś o sobie – powiedział Paweł
- Hahah, mam na imię Lena, mieszkam sobie tutaj od 15 lat. W wieku 10 lat odszedł ode mnie i mamy tata. Tak, zostawił nas – w tym momencie głos jej zadrżał, ale kontynuowała dalej – wybrał inną. Teraz ma z nią dziecko, a kolejne niedługo się urodzi. Brakuje mi taty.. Bardzo. Nie mam brata, chłopaka. Poza moją mamą najbliższą dla mnie osobą jest Kinga.  Ale czasem brakuje mi takich męskich decyzji. Męskiego wsparcia. No i to chyba tyle w temacie mojego jakże ciekawego życia. – dodała i nagle posmutniała
Chłopak nie czekając ani chwili objął ją swoim ramieniem. Wiedział, że ona tylko tego potrzebuje. Była inna, delikatna. Nie udawała i nie kryła emocji, była sobą. Zwykłą nastolatką potrzebującą zrozumienia od bliskich jej osób. W jego życiu też zaszły pewne zmiany. Bo poznał dziewczynę, przy której czuł się równie dobrze jak przy kumplach, a może nawet lepiej.
Po chwili dziewczyna wyrwała się z jego uścisku i ruszyła przed siebie nie mówiąc ani słowa. Chłopak podbiegł do niej i chwycił za ramię, a gdy się obróciła zobaczył  na jej twarzy rozmazany makijaż i drogi wyznaczane przez łzy.
- Co jest? – zapytał, próbując otrzeć słone krople kapiące z jej twarzy – no nie płacz
-  Przepraszam, nie znam cię, a opowiadam o swoim życiu i ryczę jak głupia, nie tak miało wyglądać to spotkanie.
- A jak? Jest idealnie..
Ujął jej twarz w swoje chłodne dłonie i pocałował. Czuł jej drżące wargi, jej strach i niepewność. Czuł, jak z każdą chwilą on zamienia strach w niepohamowaną żądzę miłości. Jak przegrywa broniąc się ostatkiem sił. Z każdą sekundą była coraz bardziej od niego zależna. Nie miała wyboru, a może nawet nie chciała go mieć. Poddała się jego urokowi. I czuła, jak przegrywa walkę sama ze sobą. Jak przegrywa walkę z MIŁOŚCIĄ…

sobota, 19 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 7



Wtorek. Drugi dzień tygodnia. Jeszcze tylko dwa dni i piątek. Tylko tego pragnęła Lena. Wstała o 7 i w pośpiechu ubrała się do szkoły, zabrała torbę z książkami, pomalowała rzęsy wzięła łyk herbaty i pobiegła na przystanek. Lekcje minęły jej szybko. Powód był bardzo prosty. Myślała tylko o Pawle. O jego uśmiechu i aroganckim spojrzeniu. O jego pewności siebie. 14:25 – koniec lekcji. Ostatni dzwonek i upragnione wyjście ze szkoły. Krótka rozmowa z Kingą buziak na pożegnanie i Lena swoje kroki skierowała ku małej kawiarence w pobliżu szkoły. Już z daleka widziała go przy jednym ze stolików. Włożył tą koszulę, którą ona mu poprzedniego dnia wybrała. Miała rację. Wyglądał w niej zjawiskowo. Machnął jej ręką jak tylko ją ujrzał. Ona obdarzyła go jednym ze swoich uśmiechów i weszła do środka.
- Cześć – powiedziała siadając przy stoliku
- Hej – odpowiedział chłopak pomagając jej zdjąć kurtkę
- Uuu, mamy prawdziwego dżentelmena, takich jest mało, o ile jeszcze gdziekolwiek są – uśmiechnęła się dziewczyna
- Mam czuć się wyjątkowy? – zapytał chłopak
- A jesteś?
- Zależy jak dla kogo. Każdy ma taką osobę, dla której jest najważniejszy i najbardziej wyjątkowy  na świecie.  – powiedział i uśmiechnął się pod nosem
- Mam rozumieć, że masz taką osobę? – zapytała Lena
- Nie.. – chłopak nagle posmutniał – już nie mam.
- Przepraszam
- Nie masz za co, to nie było to, nie żałuję i nie jest mi przykro – powiedział patrząc jej prosto w oczy – a ty masz chłopaka?
- Szlachecki singiel, milordzie. – powiedziała i zaśmiała się
- To już coś nas łączy.  Kolekcjonujesz coś? – zapytał
- Tylko zajebiste wspomnienia. – uśmiechnęła się Lena
- To już dwie rzeczy nas łączą.
- Możemy poszukać ich więcej. – dodała dziewczyna
- Z przyjemnością.
Rozmawiali dwie godziny o tym co ich łączy. Z każdą minutą, każdą sekundą Paweł podobał się Lenie coraz bardziej. Fascynował i inspirował ją. Miał w sobie ‘to coś’ co tak bardzo przyciągało ją do niego. Sprawiał, że mijające godziny trwały jak kilka minut. To było coś wspaniałego. Ale Lena nie mogła się zakochać. Nie potrzebowała takiego cierpienia. Miłość? Najpiękniejsze uczucie, ale jak już przychodzi to toniemy w łzach. Lena ze wszystkich sił chciała tego uniknąć. Paweł mieszka kilkaset kilometrów dalej, taki związek nie ma szans.  Jednak nie potrafiła przestać w to brnąć. Do Leny zadzwoniła mama, oznajmiając, że dobrze by było, gdyby już wróciła do domu. Paweł odprowadził więc ją po czym pożegnał pocałunkiem w policzek. Dziewczyna czuła zapach jego perfum w jej nozdrzach. Była jak otumaniona. Uśmiechała się sama do siebie i z taką euforią weszła do domu.  Nie wiedziała co się z nią dzieje, ale wszystkie myśli biegły do niego. Nie potrafiła się na niczym skupić. Gdy w końcu zajęła się lekcjami usłyszała telefon. Na ekranie wyświetliło się jego imię.
- Słucham? – powiedziała niepewnym głosem dziewczyna
- Chciałem tylko podziękować za spotkanie. Naprawdę świetnie się bawiłem w twoim towarzystwie. Powtórzymy to? Proponuję kino. Przyjdę jutro do ciebie pod szkołę, oczywiście, jeżeli twoja mama się zgodzi i jeżeli ty chcesz. – powiedział Paweł
- Z przyjemnością – powiedziała niby obojętnie dziewczyna, lecz tak naprawdę jej ciało nie mogło opanować się z radości
- To do zobaczenia jutro ślicznotko – powiedział chłopak i rozłączył się
W jej głowie krzyczały najgłośniej dwie myśli. „Powiedział ŚLICZNOTKO? Czyli mu się podobam? Tak podobam mu się!” i druga „ Jutro znów się z nim spotkam”. Nie dawały jej spokoju. Cieszyła się, po raz pierwszy od kilku miesięcy. Szczery uśmiech nie schodził z jej buzi…

Tymczasem Filip spędzał czas przy boku Weroniki. Dziewczyna czuła się lepiej, dalej wyglądała jak biedna, mała dziewczynka przykuta do szpitalnego łóżka. Ale jej oczy zaczęły błyszczeć dawnym blaskiem. O czym rozmawiali? A o czym mogła rozmawiać para, która dała sobie jeszcze jedną szansę? Rozmawiali o sobie. O wspólnie spędzonych chwilach i o tym, co jeszcze ich czeka.  Filip był bardzo ostrożny. Za każdym razem pytał nawet o to, czy może ją pocałować. Nie chciał jej stracić. Nie chciał ponownie jej skrzywdzić. Była dla niego wszystkim, cała reszta się nie liczyła. To ona sprawiała, że jego serce biło dużo szybciej niż powinno. Stworzyli konkretny plan działania i bez względu na to czy byli na niego gotowi, czy nie, postanowili wprowadzić go w życie. Postanowili być razem, pomimo tego co między nimi zaszło. Pomimo cierpienia i piekła przez które oboje przeszli. Filip czuł, że z każdym większym krokiem może znów ją zranić. Sprawić, że jej oczy zaszklą się łzami, a to była dla niego największa porażka. Taka jest miłość. Musi być źle, żeby wszystko wróciło do normy. Żebyśmy mogli uświadomić sobie, co tracimy przez nasze błędy. Mamy cierpieć, płakać z bezsilności, żeby potem każdego dnia kochać na nowo, coraz mocniej. Nie ma idealnych związków. Bez kłótni, bez przeszkód. Idealne związki nie istnieją z jednej prostej przyczyny. Nie ma idealnych ludzi. Ale istnieją ludzie, którzy sprawiają, że dla nas wszystkie ideały przestają się liczyć i nawet małe grzechy popełniamy z uśmiechem na ustach…

piątek, 18 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 6



W tym samym czasie Lena zmagała się z panującym chaosem w jej garderobie. Nie mogła go ogarnąć, a zawsze nie miała się w co ubrać. Ironia. Nagle usłyszała piosenkę oznajmującą, że to właśnie dzwoni jej telefon.
- Cześć Lena, wychodzimy na zakupy? – w słuchawce usłyszała znajomy głos Kingi, przyjaciółki Leny
Kinga była blondynką, a jej włosy sięgały za ramiona. Miała w sobie zawsze pełno optymizmu. Lena mogła na nią liczyć jak na nikogo innego. Zawsze była dla niej wsparciem, momentami śmiały się aż do bólu brzucha, a innym razem płakały oglądając romantyczną komedię. Lena traktowała ją jak siostrę, jak bliźniaczkę. Zawdzięczały sobie nawzajem bardzo wiele. Wspierały się i to było najważniejsze. Żadna z nich nie była w ten sposób samotna. Kłóciły się, ale żadna kłótnia nie trwała zbyt długo.
- Noo jasne, Tarasy? – zapytała Lena
- To przyjeżdżaj do mnie i ruszamy na łowy – zaśmiała się Kinga – masz 30 minut.
- Odliczaj! –krzyknęła Lena i rozłączyła się w pośpiechu biegnąc pod prysznic.
Gdy się wykąpała, wciągnęła na siebie ciemne jeansy, białą bokserkę i koszulę w czerwoną kratę. Zrobiła delikatny makijaż, a włosy wysuszyła, rozczesała i pozostawiła rozpuszczone.
- Mamo, jadę z Kingą na zakupy, musisz mnie dofinansować. – powiedziała dziewczyna wchodząc do kuchni i zrobiła oczka typowe dla kota ze Shreka
- Ehh, co ja z Tobą mam. – powiedziała mama i sięgnęła do portfela wyjmując dla córki kilka banknotów – Bawcie się dobrze, a jak będziecie chciały żebym was odebrała, to dzwońcie
- Poradzimy sobie, kocham cię, pa – powiedziała dziewczyna będąc już praktycznie na zewnątrz .
Wsiadła do tramwaju, który zatrzymywał się nieopodal domu Kingi. Gdy wysiadła czekała na nią już jej przyjaciółka.
- Siema dupo, to co piechotką czy tramwajem? – zapytała Kinga
- Pieszo, mam ci sporo do opowiedzenia – odpowiedziała Lena
Lena opowiedziała swojej przyjaciółce o całej sytuacji związanej z Filipem i Weroniką. Kinga, gdy usłyszała o zdradzie syknęła tylko ‘dupek’ przez zaciśnięte zęby, ale koniec końców stwierdziła, że chciałaby mieć takiego chłopaka. Takiego, który kochał by ją pomimo i wbrew wszystkim i wszystkiemu. Gdy doszły do celu od razu ruszyły na piętro, aby dotrzeć do swoich ulubionych sklepów. Wybierały i wybierały. Nie było końca ich wygłupom, gdy zamiast damskich zakładały rzeczy męskie.  Lena wybrała jeansy i niebieską bluzę, a do tego włożyła na głowę fullcap i śmiała się wraz z przyjaciółką przed lustrem w przebieralni.
- Idę po jeszcze kilka rzeczy męskich – krzyknęła śmiejąca się Lena i wyskoczyła z przebieralni wpadając na młodego chłopaka
- Oh, przepraszam – powiedziała unosząc swój wzrok na chłopaka
- Nie ma sprawy, mogłem uważać – odrzekł chłopak uśmiechając się
- To wszystko przez to co mam na głowie, delikatnie zasłania mi świat. – roześmiała się dziewczyna
- Mówisz o swojej grzywce czy fullcap’ie? – zapytał
- Śmieszne – powiedziała Lena udając obrażoną
- Swoją drogą.. to całkiem przystojna z ciebie dziewczyna – powiedział chłopak do Leny – ale chyba mało kobieca – dodał
- To tylko wygłupy – odpowiedziała – Już idę założyć swoje ciuszki, jeszcze raz przepraszam – uśmiechnęła się dziewczyna wchodząc z powrotem do przebieralni
- Wygląd nie jest ważny.. Ale zobaczyłam takie ciacho – powiedziała dziewczyna do swojej przyjaciółki
- Oo Lencia i mnie nie zawołałaś? – zapytała Kinga
- Przebieraj się szybko w coś normalnego, to może zdążymy jeszcze poobserwować. Mówię ci, jest na czym oko zawiesić – powiedziała Lena i cicho się zaśmiała
Gdy wyszły chłopak  oglądał koszule. ‘Ma gust’ pomyślała Lena.
- Wybierz niebieską – powiedziała do chłopaka, który sprawiał wrażenie zakłopotanego
- Tak uważasz? – zapytał
- Jestem dziewczyną, ja to wiem – powiedziała Lena i puściła oczko
- Hahaha, chciałabyś – zaśmiał się chłopak
- Ona to wie – dodała Kinga i się zaśmiała
- Jestem Paweł, cóż za brak kultury, nie przedstawiłem się – powiedział chłopak uśmiechając się w stronę dziewczyn
- Lena – powiedziała podając mu rękę – A to jest Kinga, moja przyjaciółka – dopowiedziała
- Hmm, masz rację, wezmę niebieską, a w zamian za pomoc zapraszam was na gorącą czekoladę
Chłopak zapłacił za koszulę i poszli we trójkę, by napić się czekolady. Śmiali się i opowiadali. Paweł powiedział, że w związku z tym, że są ferie zostaje tutaj w Warszawie, bo na stałe mieszka w Poznaniu.  Lenie podobał się nowo poznany kolega. Jego uśmiech był słodki, a niebieskie oczy idealnie komponowały się z wybraną koszulą. ‘Będzie świetnie w niej wyglądał’ pomyślała. Chłopak dał jej swój numer. I chociaż Lena tego nie wiedziała, to Paweł był nią zachwycony. W głębi ducha liczył na kolejne spotkanie. Siedzieli razem pół godziny po czym każdy z nich ruszył w swoją stronę, a Lena obiecała, że się odezwie. Dziewczyny kupiły sobie mnóstwo ciuchów, a że zbliżał się wieczór zadzwoniły po mamę Leny. 
Był to poniedziałek, ale Lena miała odwołane lekcje. Jednak kolejnego dnia nie mogła liczyć na takie szczęście. Po powrocie wzięła więc książki do ręki i zajęła się nauką. Gdy dochodziła godzina 22 Lena postanowiła napisać do Pawła, chwyciła więc torbę szukając w niej karteczki z numerem.
„Siema, to ja, miałam się odezwać. Niezdara ze sklepu ;)”
Z telefonu przenieśli się na gg. Rozmowa toczyła się im bardzo dobrze, jednak, gdy zbliżała się godzina 24 Lena napisała, że ona musi iść spać, bo nie ma takiego szczęścia jak Paweł. Chłopak zaproponował, żeby spotkali się ponownie. Jutro, gdy ona skończy lekcje w małej kawiarni niedaleko jej szkoły. Dziewczyna była zachwycona tym pomysłem, czuła, że jest to chłopak inny niż reszta. A może się myliła? Nie znała go. Ale serce podpowiadało jej, że warto zaryzykować.  Miał w sobie coś wyjątkowego, bo sprawiał, że zanim zasnęła myślała o nim. Przed oczyma miała tylko widok jego uśmiechniętej twarzy…