Głuchą ciszę przerywał jedynie
niespokojny szum oddechów. Lena wpatrzona w ponurą postać nie mogła wydusić z
siebie ani jednego słowa. Chłopak postanowił przejąć inicjatywę, jednak w jego
oczach również zauważyć było można zmieszanie.
- Cześć. – wyszeptał tak, że ledwo
można go było usłyszeć
- No hej. – odpowiedziała Lena
- To ja „niesympatyczny kretyn” –
powiedział, a na jego twarzy kąciki ust podniosły się ku górze
- Zauważyłam- odburknęła
Próbowała go minąć, jednak on
zastąpił jej drogę.
- Czyli jesteś córką psychiatry?
No wyglądasz na taką. – rzekł pogardliwie
- Psychologa kretynie, wyglądasz
na takiego- odrzekła
-Widzę rozmawiamy jak równy z
równym. A podzielisz się czekoladą? Bo twoja mama psycholog udziela rad ciotce,
trochę to potrwa.
- Mam się dzielić z kimś, kto nie
potrafi się zachować? – zapytała zirytowana
- Widzisz wokół mnie lepszego
towarzysza?
-
W sumie to nie. Chodź ze mną do mojego pokoju.
- Robi się ciekawie – powiedział
nieznajomy i na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech
- Na nic nie licz. –odparła i
minęła chłopaka wchodząc po schodach, a on ruszył za nią
- A więc to jest twój azyl. Ładnie
tutaj – powiedział chłopak wchodząc do jej pokoju- Właściwie to nie wiem nawet
jak masz na imię.
- Lena. –przerwała
- A ja jestem Kuba. – dodał
- Ładne imię, jak na
niesympatycznego kretyna. – powiedziała Lena i skierowała na niego swój
przeszywający wzrok
-Przepraszam, mam zły dzień, złe
życie może przez to, nawet ja jestem zły. – powiedział i nagle spochmurniał.
- Nie ma złych ludzi. – dodała i
usiadła na łóżku rozpakowując czekoladę. – Czeka nas romantyczna kolacja. –
dodała
Chłopak zaśmiał się i usiadł obok
niej. Nie powiedział jej nic o swoim życiu. Z jego słów wywnioskowała tylko, że
będzie chodził z nią do klasy.
- Fajnie jest mieć kogoś znajomego
w tym całym znowu niestabilnym świecie. – powiedział wychodząc z jej pokoju,
gdyż usłyszał wołanie ciotki – Miło było, dziękuję i przepraszam za dzisiaj.
- Do zobaczenia – odpowiedziała,
ale nie miała zamiaru odprowadzać go na dół.
Z chwilą gdy zamknęły się drzwi, Lena pomyślała, że niesłusznie
oceniła chłopaka. Była zbyt powierzchowna i wyrobiła sobie o nim opinię. Może
on zwyczajnie ma problemy? Stracił rodziców, przeniósł się do nowej szkoły, to
byłoby dla niej za wiele, a mimo to Kuba się trzyma. A może tylko udaje?
Zdziwił ją fakt, jak bardzo martwi się nowo poznanym kolegą. Zaciekawił ją
sobą. Jednak wszystkie myśli zniknęły z chwilą gdy pojawiła się koperta w rogu
pulpitu sygnalizująca wiadomość. Wiadomość od Pawła. Całkowicie zatracona w
pisaniu nie zorientowała się nawet kiedy zegarki zaczęły wskazywać sobotę.
Pożegnała się z Pawłem, chociaż zawsze sprawiało jej to trudność i bez
większych problemów zasnęła.
Sobota, godzina 12.
Lenę obudził hałas dzwoniącego
telefonu. Jednak to nie do niej ktoś próbował się dobijać, tylko do jej mamy. Słyszała,
że mama jest podenerwowana, bo mimo tego, że rozmawiała na dole to Lenie
wydawało się, jakby rozmawiała nad jej głową. Krótka rozmowa, trzaśnięcie
drzwiami i zgrzyt przekręcanych kluczy w zamku. A potem znowu błoga cisza.
Minęło jeszcze pół godziny, zanim zdołała wstać. Gdy jednak już to nastąpiło
zeszła na dół i weszła do kuchni. Na
stole panował niesamowity chaos, widać było, że mama w roztargnieniu pakowała
rzeczy do torebki. Lenę nie zdziwiło to, gdyż to nie pierwsza taka sytuacja.
Kiedy któryś z pacjentów potrzebował jej pomocy, rzucała wszystko, by pomóc tej
osobie. Dziewczynie imponowało to, a z drugiej strony przerażało. Wyjęła z lodówki jogurt i usłyszała dzwonek do
drzwi. Gdy je otworzyła, początkowo oślepiło ją zimowe słońce, a potem ujrzała
Filipa.
- Chyba księżniczka dopiero
wstała. – rzucił zamiast zwykłego ‘cześć’
- A czemu ty nie pilnujesz swojej?
– zapytała
- Właśnie w tym problem.. –
powiedział ściszonym głosem
- Tylko mi nie mów, że znowu ją
skrzywdziłeś! – krzyknęła
- Nie co ty. Drugi raz tego błędu
nie popełnię. Problem w tym, że ona ma jutro urodziny. I oprócz tak zwanego
prezentu od serca, który już wymyśliłem chciałbym kupić jej coś, co na pewno by
jej się spodobało. Może jakiś nowy ciuszek? Tylko wiesz, kompletnie się na tym
nie znam i pomyślałem, że ty będziesz lepsza w tych sprawach. W końcu jesteś
dziewczyną. – dodał i posłał jej uroczy uśmiech, a Lena wiedziała już, co tak
urzekło Weronikę. – To jak, pomożesz?
- Wejdź do środka i zrób sobie
herbatę, a mi daj 15 minut.
- To może przyjdę po prostu za
dwie godziny? –zapytał
- Śmieszne, bardzo śmieszne.
Wystarczy 15 minut, ciesz się, że pozwalam Ci zniszczyć moją sobotę, którą
miałam zamiar spędzić przed telewizorem.
- Będę wdzięczny do końca życia –
powiedział i udał się do kuchni, by zrobić sobie herbatę.
Po 15 minutach Lena była gotowa.
Wyszli i pojechali tramwajem do galerii. Dziewczyna dobrze wiedziała, co jest
teraz na topie, więc bez wahania wybrała kilka rzeczy, które idealnie pasują do
Weroniki. Potem poszli na kawę, a Lena opowiedziała Filipowi o Pawle. Chłopak
trzeźwiej niż ona patrzył na świat, jednak powiedział, że zawsze może na niego
liczyć i, że jeśli kiedykolwiek Paweł ją skrzywdzi, to będzie miał z nim do
czynienia. Na samą myśl o Pawle Lenie kąciku ust powędrowały ku górze. Jakby
ktoś odbierał im grawitację. W tym samym momencie otrzymała wiadomość, której
nigdy by się nie spodziewała, chociaż przeczuwała, że przez te kilka tygodni
bardzo zbliżyła się do Pawła.
„Chyba za Tobą tęsknie i chyba mnie już
całkowicie pojebało.”
‘Ten to wie jak poprawić mi
humor’- pomyślała, a jej twarz nagle rozpromieniała. Przestało jej się to
podobać. Traciła swoją niezależność, wolność. Nie wiedziała czego się
spodziewać. Bała się cierpienia, które niesie za sobą ryzyko zakochania.
Przecież to nie może przetrwać. Poznań-Warszawa, Warszawa-Poznań. Cyferki cały
czas psuły jej humor. Jednak strach przed porażką nie był silniejszy od woli
walki.. Może właśnie na tym polega miłość?
Najmocniej
kochamy tych, o których myślimy przed samym snem.