Pozostała część dnia minęła Lenie
dość monotonnie. Kiedy wskazówki zegara wskazywały 16:15 dziewczyna uświadomiła
sobie, że to odpowiedni moment, by coś zjeść i zadzwonić do Kingi. Nie chciała
czekać na pizzę więc otworzyła lodówkę, by zrobić sobie kanapkę. Gdy zjadła,
sięgnęła po telefon i wybrała numer swojej przyjaciółki.
- Siema dupo, co ty odwalasz?
Martwiłam się czemu znowu cię nie ma, muszę ściemniać przed wychowawcą bo
wielmożnej Lenie dupy ruszyć się nie chce i przyjść do szkoły. – usłyszała po
trzech sygnałach.
- Taaa, też miło ciebie słyszeć. –
odburknęła
- Dobra, a teraz gadaj czemu cię
nie było? – zapytała Kinga
- Możesz do mnie przyjść? Mamy nie
będzie już do końca tego dnia w domu, weź zeszyty i trochę dobrego humoru.
Obejrzymy jakiś miłosny filmik, dobrze?
- Widzę, że coś się męczy.. Będę
ze 30 minut. Kocham cię, pa.
- Ja też.. – nie zdążyła
dokończyć, bo już usłyszała piskliwy sygnał.
‘Kogo ja kocham’ – pomyślała i
odłożyła telefon.
30 minut minęło jej bardzo szybko.
Nawet nie zdążyła ułożyć w głowie odpowiedniej ‘przemowy’ jaką udzieli
przyjaciółce o Pawle i o tym, co do niego czuje.
Usłyszała alarm do drzwi. Gdy je otworzyła rzuciła się
na nią zielonooka blondynka.
- Siema debilu – powiedziała Lena
- Jak zaraz nie powiesz mi co się
z tobą dzieje to obiecuje, że zrobię ci krzywdę.
- To są groźby karalne.. –
powiedziała ściszonym głosem Lena.
- LENA! – krzyknęła jej
przyjaciółka
- Chodź.. muszę ci opowiedzieć o
wielu rzeczach. Ale na początek może chcesz się czegoś napić?
- Nie, dziękuję.
Lena wraz z Kingą udały się na
górę do jej pokoju. Kinga widziała w oczach Leny strach. Strach, który
paraliżował ją od stóp po same końcówki włosów.
- Co jest? Wiesz, że mi możesz
zaufać. – powiedziała Kinga obejmując Lenę.
- Boo.. boo.. – zaczęła się jąkać,
a łzy wypełniły jej oczy – chyba się zakochałam.
- Paweł.. – wyszeptała Kinga
- Tak.. ja tego nie chciałam,
wiesz. Broniłam się. Ale ile można bronić się przed tym uczuciem? Kiedy mnie
pocałował.. Nie miałam już siły walczyć.
- On mieszka setki kilometrów od
ciebie. Jest tylko facetem, a wiesz jacy oni są.. Nie chcę go oceniać, ale nie
chcę żebyś przez niego cierpiała.
W tym momencie Lena zrozumiała jak
może być ciężko. Nie kochać Pawła, a zwyczajnie mu zaufać. Zaufać komuś, kogo
nie będzie widziało się dniami, tygodniami, a może nawet miesiącami. Komuś, kto
będzie tak daleko i kontrolowanie go będzie niemożliwe. Ale skoro się kogoś kocha to czy kontrola jest
potrzebna?
- To powiedz mi, co ja mam robić?
Mam nie odzywać się do niego? Urwać ten kontakt? – krzyczała, ale w jej głosie
słychać było tylko bezradność.
- Nie.. może warto spróbować?
Zawalczyć? Przecież nie wiesz jak będzie.
Dziewczyny rozmawiały jeszcze
kilka godzin. Potem oglądały po raz setny film ‘Trzy metry nad niebem’, a mimo
tego dalej płakały jak małe dzieci. Gdy jednak zegar wskazywał godzinę 20:30
Kinga oznajmiła, że musi wracać do domu. Nie chciała tłuc się autobusami więc zadzwoniła
po mamę. Ta pojawiła się po 10 minutach. Po wyjściu Kingi Lena dalej nie mogła
pozbierać swoich myśli. Myślała, że przyjaciółka jej doradzi. Wskaże wybór.
Jednak rozmowa z Kingą dodała jej tylko wątpliwości, których wcześniej nie
miała. Zrobiła sobie gorące kakao i wyszła na balkon. Usiadła na fotelu i
okryła się kocem. Patrząc w gwiazdy zastanawiała się, co ma robić. Podobało jej
się ich nierównomierne położenie. Chaos, zupełnie jak w jej życiu. Próbowała
swoje myśli skierować na inny temat niż
Paweł. Na marne. Jej umysł już dawno odmówił jej posłuszeństwa. Właściwie odmawia
od momentu, kiedy to w sklepie z ciuszkami poznała Pawła. Mroźne powietrze
uderzyło ją w twarz, ale nie zmusiło jej do wejścia do domu, zrobiło to
wystygnięte już kakao. Zamykając za sobą balkonowe drzwi usłyszała piosenkę, która sygnalizowała połączenie. Pobiegła
szybko do swojego pokoju pełna nadziei,
że dzwoni Paweł. Jednak musiała przełknąć gorycz rozczarowania.
- Tak mamo? – powiedziała, gdy nacisnęła
zieloną słuchawkę. – Dobrze, nie bój się, poradzę sobie. Uważaj na siebie i
dobranoc. – dodała
Mama Leny oznajmiła, że nie wróci na noc, bo spotkanie
się przedłużyło, więc aby nie jechać nocą przenocuje w hotelu. Lena zeszła na
dół, zjadła kolację po czym pozmywała po sobie naczynia i z powrotem udała się
na górę. Tym razem na sygnał dzwoniącego telefonu nie rzuciła się z takim
optymizmem jak poprzednio. Jednak to teraz dzwoniła ta osoba, której Lena
pragnęła usłyszeć głos.
- Cześć Młoda – odezwał się głos
przepełniony radością
- Hej Stary – dodała i na jej
twarzy automatycznie pojawił się uśmiech
-
Stęskniłem się, wiesz?- dodał
Te słowa uświadomiły Lenie, że
musi walczyć. Nie bez powodu trafiła na niego. Ktoś lub coś musiało tego
chcieć. Przeznaczenie? Ślepy los? Każdy może nazywać to inaczej, jednak ona w głębi
serca czuła, że warto posłuchać się głosu serca. A ono krzyczało z całych sił,
że nie może się poddać. Bo rezygnacja z pragnień i marzeń jest jak stopniowe
popełnianie samobójstwa, jak odbieranie sobie nadziei na lepsze, nowe jutro..
Boimy się. Życia, miłości, utraty bliskiej osoby. Strach paraliżuje nas
i powoduje, że w pewnym momencie nie mamy nic prócz niego. Staje się naszym
towarzyszem, doradcą. Sprawia, że to on decyduje o naszych wyborach, nie my.
Zamyka nam drogę do szczęśliwego życia.
kiedy następny?
OdpowiedzUsuńŚWIETNIE CUDONE BOSKO KCCC <33
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz Koocie Damy Radę, ale Razem <3!
OdpowiedzUsuńlubię to!!
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE, MAAAAAASZ TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKI TALENT <3 <3
OdpowiedzUsuńMega, po prostu brak słów <3 Kocham Cię . ; * Kindża !
OdpowiedzUsuńDAWAJ NASTĘPNY...!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKochana- ten rozdział jest suuuper ;* /Picasso :p
OdpowiedzUsuń