sobota, 19 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 7



Wtorek. Drugi dzień tygodnia. Jeszcze tylko dwa dni i piątek. Tylko tego pragnęła Lena. Wstała o 7 i w pośpiechu ubrała się do szkoły, zabrała torbę z książkami, pomalowała rzęsy wzięła łyk herbaty i pobiegła na przystanek. Lekcje minęły jej szybko. Powód był bardzo prosty. Myślała tylko o Pawle. O jego uśmiechu i aroganckim spojrzeniu. O jego pewności siebie. 14:25 – koniec lekcji. Ostatni dzwonek i upragnione wyjście ze szkoły. Krótka rozmowa z Kingą buziak na pożegnanie i Lena swoje kroki skierowała ku małej kawiarence w pobliżu szkoły. Już z daleka widziała go przy jednym ze stolików. Włożył tą koszulę, którą ona mu poprzedniego dnia wybrała. Miała rację. Wyglądał w niej zjawiskowo. Machnął jej ręką jak tylko ją ujrzał. Ona obdarzyła go jednym ze swoich uśmiechów i weszła do środka.
- Cześć – powiedziała siadając przy stoliku
- Hej – odpowiedział chłopak pomagając jej zdjąć kurtkę
- Uuu, mamy prawdziwego dżentelmena, takich jest mało, o ile jeszcze gdziekolwiek są – uśmiechnęła się dziewczyna
- Mam czuć się wyjątkowy? – zapytał chłopak
- A jesteś?
- Zależy jak dla kogo. Każdy ma taką osobę, dla której jest najważniejszy i najbardziej wyjątkowy  na świecie.  – powiedział i uśmiechnął się pod nosem
- Mam rozumieć, że masz taką osobę? – zapytała Lena
- Nie.. – chłopak nagle posmutniał – już nie mam.
- Przepraszam
- Nie masz za co, to nie było to, nie żałuję i nie jest mi przykro – powiedział patrząc jej prosto w oczy – a ty masz chłopaka?
- Szlachecki singiel, milordzie. – powiedziała i zaśmiała się
- To już coś nas łączy.  Kolekcjonujesz coś? – zapytał
- Tylko zajebiste wspomnienia. – uśmiechnęła się Lena
- To już dwie rzeczy nas łączą.
- Możemy poszukać ich więcej. – dodała dziewczyna
- Z przyjemnością.
Rozmawiali dwie godziny o tym co ich łączy. Z każdą minutą, każdą sekundą Paweł podobał się Lenie coraz bardziej. Fascynował i inspirował ją. Miał w sobie ‘to coś’ co tak bardzo przyciągało ją do niego. Sprawiał, że mijające godziny trwały jak kilka minut. To było coś wspaniałego. Ale Lena nie mogła się zakochać. Nie potrzebowała takiego cierpienia. Miłość? Najpiękniejsze uczucie, ale jak już przychodzi to toniemy w łzach. Lena ze wszystkich sił chciała tego uniknąć. Paweł mieszka kilkaset kilometrów dalej, taki związek nie ma szans.  Jednak nie potrafiła przestać w to brnąć. Do Leny zadzwoniła mama, oznajmiając, że dobrze by było, gdyby już wróciła do domu. Paweł odprowadził więc ją po czym pożegnał pocałunkiem w policzek. Dziewczyna czuła zapach jego perfum w jej nozdrzach. Była jak otumaniona. Uśmiechała się sama do siebie i z taką euforią weszła do domu.  Nie wiedziała co się z nią dzieje, ale wszystkie myśli biegły do niego. Nie potrafiła się na niczym skupić. Gdy w końcu zajęła się lekcjami usłyszała telefon. Na ekranie wyświetliło się jego imię.
- Słucham? – powiedziała niepewnym głosem dziewczyna
- Chciałem tylko podziękować za spotkanie. Naprawdę świetnie się bawiłem w twoim towarzystwie. Powtórzymy to? Proponuję kino. Przyjdę jutro do ciebie pod szkołę, oczywiście, jeżeli twoja mama się zgodzi i jeżeli ty chcesz. – powiedział Paweł
- Z przyjemnością – powiedziała niby obojętnie dziewczyna, lecz tak naprawdę jej ciało nie mogło opanować się z radości
- To do zobaczenia jutro ślicznotko – powiedział chłopak i rozłączył się
W jej głowie krzyczały najgłośniej dwie myśli. „Powiedział ŚLICZNOTKO? Czyli mu się podobam? Tak podobam mu się!” i druga „ Jutro znów się z nim spotkam”. Nie dawały jej spokoju. Cieszyła się, po raz pierwszy od kilku miesięcy. Szczery uśmiech nie schodził z jej buzi…

Tymczasem Filip spędzał czas przy boku Weroniki. Dziewczyna czuła się lepiej, dalej wyglądała jak biedna, mała dziewczynka przykuta do szpitalnego łóżka. Ale jej oczy zaczęły błyszczeć dawnym blaskiem. O czym rozmawiali? A o czym mogła rozmawiać para, która dała sobie jeszcze jedną szansę? Rozmawiali o sobie. O wspólnie spędzonych chwilach i o tym, co jeszcze ich czeka.  Filip był bardzo ostrożny. Za każdym razem pytał nawet o to, czy może ją pocałować. Nie chciał jej stracić. Nie chciał ponownie jej skrzywdzić. Była dla niego wszystkim, cała reszta się nie liczyła. To ona sprawiała, że jego serce biło dużo szybciej niż powinno. Stworzyli konkretny plan działania i bez względu na to czy byli na niego gotowi, czy nie, postanowili wprowadzić go w życie. Postanowili być razem, pomimo tego co między nimi zaszło. Pomimo cierpienia i piekła przez które oboje przeszli. Filip czuł, że z każdym większym krokiem może znów ją zranić. Sprawić, że jej oczy zaszklą się łzami, a to była dla niego największa porażka. Taka jest miłość. Musi być źle, żeby wszystko wróciło do normy. Żebyśmy mogli uświadomić sobie, co tracimy przez nasze błędy. Mamy cierpieć, płakać z bezsilności, żeby potem każdego dnia kochać na nowo, coraz mocniej. Nie ma idealnych związków. Bez kłótni, bez przeszkód. Idealne związki nie istnieją z jednej prostej przyczyny. Nie ma idealnych ludzi. Ale istnieją ludzie, którzy sprawiają, że dla nas wszystkie ideały przestają się liczyć i nawet małe grzechy popełniamy z uśmiechem na ustach…

8 komentarzy:

  1. no i się wzruszyłam :D Zajebiiiiste <3 Masz dzieciaku talent, nie zmarnuj go gnoju ! ; * KC. Kindża ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, bardzo mi się podoba. ;) kiedy będzie kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  4. przykro mi, nie mam pojęcia ;x

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda ze krótki ;/// ale zajebistyy!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Ale istnieją ludzie, którzy sprawiają, że dla nas wszystkie ideały przestają się liczyć i nawet małe grzechy popełniamy z uśmiechem na ustach… " Koocham ten tekst "malutka" hahhahah Kocham Cię - wierna czytelniczka i fanka / Zuzia <3

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest genialne! *-* ! <33

    OdpowiedzUsuń
  8. pisz dalej no !!!

    OdpowiedzUsuń