niedziela, 13 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 3



Lena nie zdawała sobie sprawy, że pół godziny spędziła skulona pod drzwiami rozmyślając jak pomóc Filipowi. Czy w ogóle była w stanie mu pomóc? Przecież zasłużył na to, co ma. Na to, by każdego następnego ranka budzić się z myślą, że osoba, którą kocha chciała odebrać sobie życie przez jego czyn. Powinien cierpieć. Lena dobrze o tym wiedziała. Mogła tylko domyślać się jak czuje się Weronika, jak ją to zabolało. Ale wiedziała również, że Filip ją kocha i żałuje tego co zrobił.  Z tych rozmyślań wyrwał ją dźwięk otwierającej się bramy. Mama wróciła- pomyślała Lena.  Szybkim ruchem wstała i ruszyła do salonu, by zachować pozory, że przez ten czas sprzątała.
- Już jestem. – krzyknęła mama wchodząc do domu. – Mogłabyś przynieść zakupy z samochodu?
- Dobrze mamo, już idę – odrzekła Lena
- Lena, stało się coś? Wyglądasz na zasmuconą, coś nie tak? – zapytała mama
- Nie, jest wszystko w porządku, źle się czuję.
- Wiem, że nie chcesz jutro spotykać się z tatą, ale to nie powód, by symulować chorobę. – powiedziała mama i cicho się zaśmiała
- No tak jeszcze te pieprzone spotkanie z ojcem.. – wyszeptała Lena
- Mówiłaś coś? – zapytała mama
-Tylko, że już idę po zakupy.
Otworzyła drzwi wejściowe i pierwsze na co się natknęła to zimowe powietrze, które sprawiło jej pierwszy raz przyjemność. Przywróciło trzeźwość myślenia. Wyrwało na dobre z rozmyślań. Gdy  wchodziła do domu myślała już tylko o jutrzejszym spotkaniu z ojcem, o tym, że będzie udawał kochającego tatusia. Nienawidziła go i jego rodziny. Skrzywdził ją i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Nigdy nie usłyszała od niego słowa ‘przepraszam’ za to, co zrobił. Zostawiła zakupy na stole w kuchni i zabrała się za sprzątanie. Po godzinie wszystko było już gotowe. Dochodziła 22, więc dziewczyna poszła się wykąpać. Około 23:30 była już gotowa, położyła się na łóżku i  nieświadomie odpłynęła w krainę Morfeusza..
Następny dzień.
Lena obudziła się o 10 i wydawało jej się, że jest bardziej zmęczona niż przed snem. Całą bowiem noc śniły jej się koszmary.  Poszła do łazienki, by zmyć z siebie okropne uczucie bezsilności. Ubrała się i zeszła na dół w nadziei, że jeszcze mama śpi. Myliła się. W salonie oprócz mamy był jej tata ze swoją nową żoną i 3 letnim synkiem. Tak, Oliwier był przyrodnim bratem Leny. I mimo tego, że kochała dzieci, jego obecności nie była w stanie wytrzymać.
- Ooo, proszę nasz księżniczka wstała. Cześć kochanie. – powiedział jej tata próbując pocałować ją na przywitanie.
- Daruj sobie te czułe słówka, nie robią one na mnie żadnego wrażenia. – odparła Lena
- Lena, jak ty się odzywasz do swojego taty. – powiedziała mama Leny lekko podenerwowana
- Jak? No jak się odzywam? Powiedz mi jak mam się odzywać do człowieka, który nas zostawił? Może mam udawać, jak ty, że nic się nie stało? Wybacz, ale nie potrafię być sztucznie miła. – wypaliła Lena i złapała kurtkę. – Wychodzę i dopóki oni tu są, nie wrócę! – krzyknęła
Zamykając drzwi usłyszała tylko krzyk mamy. Nie miała jednak ochoty zawracać. Gniew był silniejszy od zdrowego rozsądku.  Wiedziała, że powinna wybaczyć ojcu, skoro jej mama to zrobiła. Ale w głębi serca nadal była bezbronną dziewczynką potrzebującą miłości. Uważała, że ojciec jej to odebrał. Szła ulicami mijając ludzi. Jakaś kobieta krzyczała na dziecko, że jest nie odpowiednio ubrane. Jakiś człowiek rozdawał ulotki inny zaś rozmawiał przez telefon. Chaotyczne miasto pełne niezrozumienia. Nie wiedziała, co ma robić. Było jej zimno. Ale mimo wszystko, szła dalej. Przechodząc przez park, na jednej z ławek ujrzała znajomą twarz. Chłopak złapał się za głowę, po czym schował twarz swoich dłoniach. Wyglądał jakby płakał, był czymś zmartwiony. Lena znała ten widok, bo sama często tak wyglądała. Podeszła bliżej, więc była w stanie rozpoznać kto tam siedzi. To był Filip. Wyglądał na załamanego. Gorzej, niż jak rozmawiał z nią o Weronice. Lenie przyszła do głowy tylko jedna myśl. Weronika nie żyje. Zmarła, a on obwinia się za to. Bała się podejść, bo gdyby jej wersja się zgadzała, nie wiedziałaby jak ma zareagować. Jak ma go pocieszyć, co mu powiedzieć. Kłamać, że wszystko będzie dobrze? Powiedzieć mu, że ma się wziąć w garść? Mówić te słowa osobie, która straciła kogoś bliskiego to jak powiedzieć niewidomemu: „Zobacz, jaki świat jest piękny!” Jednak wiedziała, że on potrzebuje wsparcia i w pewnym sensie czuła się odpowiedzialna, by mu tego wsparcia użyczyć. Idąc w jego kierunku w jej głowie było tysiąc myśli, każda gorsza od poprzedniej. Tysiąc wersji jak ma się zachować, co powiedzieć i każda równie bezsensu.
- Cześć – wybąkała, gdy była już dostatecznie blisko
- O, hej. – odpowiedział chłopak lekko unosząc głowę
- Nie wyglądasz najlepiej. – Powiedziała Lena
- Też się cieszę, że cię widzę. – rzekł chłopak próbując się uśmiechnąć. Nie wyszło.
- Czy.. czy Weronice coś się stało? – zapytała Lena, a po chwili wiedziała, że popełniła błąd naruszając strefę „TO PRYWATNE”.
- Tak. Znaczy nie. Jest lepiej. Czuje się lepiej. Tak myślę.. Nie wiem. Byłem u niej i chciałem z nią pogadać, przeprosić, chociaż wiem, że to głupie. Wyrzuciła mnie za drzwi. Kazała się wynosić z jej życia. Wykrzyczała, że tylko jak wyjdzie ze szpitala spróbuje się zabić jeszcze raz. Tyle, że tym razem, zrobi to skuteczniej. – powiedział chłopak i ponownie schował w twarz w dłonie.
- Ona jest silna. Da radę, musisz z nią o tym pogadać.– powiedziała dziewczyna i usiadła obok na ławce.
- Ona nie chce ze mną rozmawiać. Nie dziwię jej się, też nie chciałbym z nią gadać gdyby mi coś takiego zrobiła.. Chociaż nie, ona by  mnie nie zdradziła. Tylko ja mogę być takim kretynem.
- Każdy popełnia błędy, już chyba ci to mówiłam? Ważne jest to, że żałujesz.
- Tak, mówiłaś i co z tego? Spieprzyłem, zjebałem na całej linii. Ale ja ją nadal kocham.. najmocniej w świecie. – wyszeptał, a po jego policzku popłynęła słona kropla
- To jej to napisz, skoro nie chce z tobą gadać.- powiedziała Lena
- W jaki sposób? Sms’em? Myślisz, że odczyta? Usunie jak tylko zobaczy moje imię na wyświetlaczu. – odrzekł brunet
- Pogięło cię? Czy sms wydaje ci się chociaż trochę odpowiedni w tej sytuacji? Ehh, wy faceci. – rzekła Lena kręcąc przecząco głową
- Czyli jaki masz pomysł? – zapytał Filip
- Napisz do niej list. Skoro ona nie chce Cię widzieć, ja jej go zaniosę. Przelej na papier wszystko, co do niej czujesz, wszystko co mi teraz mówisz. Jeżeli nie przeczyta, przynajmniej będziesz miał pewność, że zrobiłeś absolutnie wszystko, by ją odzyskać, by jej pomóc. Nie masz już nic do stracenia.
- Wiesz.. masz świetne pomysły, a nie wyglądasz- powiedział chłopak lekko się uśmiechając i szturchnął Lenę w ramię
- No dzięki, tak mi się odpłacasz za moją dobroczynność. – uśmiechnęła się Lena
- A tak ogólnie, co tu robisz sama w tak zimny dzień jak ten? – zapytał chłopak
- Chyba to co ty, uciekam od problemów. – powiedziała Lena, a jej wzrok wylądował na ziemi.
- Jakich problemów, Mała?
- Długo, by opowiadać. W wielkim skrócie: mój ojciec zostawił mnie, kiedy miałam 10 lat. Nie miałam z nim kontaktu przez 4 lata. Teraz, gdy nauczyłam się bez niego żyć on powraca i rujnuje mi znów wszystko. On i jego nowa rodzina. Są teraz u mnie w domu. A ja jak zwykle zrobiłam awanturę i wybiegłam. Chyba w tym jestem najlepsza. W uciekaniu… od problemów, rodziny, miłości. Uciekam od ludzi nawet od moich przyjaciół. Dziwię się, że opowiadam tobie o tym wszystkim. Przecież prawie się nie znamy. – powiedziała dziewczyna
- Chyba mamy podobne problemy, a problemy łączą ludzi bardziej niż wspólni wrogowie. – rzekł Filip uśmiechając się
- Muszę iść.. Przeprosić tatę, udawać, że jest wszystko dobrze. Że nie przeszkadza mi jego szczęście z nową rodziną. Nawet nie wiesz jakie to trudne..
- Wiem, Mała. Ale dasz radę, bo jesteś silna, wierzę w ciebie – powiedział chłopak i objął ją swoim ramieniem
- Dziękuję, tobie też życzę powodzenia, napisz list, a ja go przekażę. – powiedziała Lena uśmiechając się
- Dasz mi swój numer? I nie, nie chodzi mi o numer buta.
- No pewnie, dawaj telefon, wpiszę ci- rzekła
- Spoko, dzięki, odezwę się jak zapełnię kartkę słowami. Chyba, że nie dam rady. A teraz chodź, odprowadzę cię do domu. – powiedział chłopak i wstał z ławki
- Dziękuję, nie lubię spacerować sama- uśmiechnęła się dziewczyna
W drodze powrotnej rozmawiali o wszystkim i o niczym. O tym, jak Filip poznał się z Weroniką. Właściwie Weronika nienawidziła na początku Filipa, bo pierwsze ich spotkanie nie należało do ciekawych, gdyż Filip oblał ją w klubie sokiem z czarnej porzeczki. Lena opowiadała o pierwszych dniach bez ojca. Rozmawiali jak starzy, dobrzy przyjaciele. Gdy doszli  do jej domu Lena tylko cicho westchnęła. Pożegnała się z Filipem i ruszyła w kierunku drzwi wejściowych pełna obaw. Bała się tego, co ją tam czeka. Kolejna kłótnia? A może już ojca nie ma? Chyba na to liczyła. Na chwilę spokoju, oddechu. Potrzebowała oderwać się od tej szarej codzienności.  Otworzyła drzwi, a w środku panowała cisza. Weszła do kuchni, a tam zobaczyła mamę czytającą gazetę.
- Przepraszam.. Jestem beznadziejna- wyszeptała Lena siadając obok na krześle.
- Nie jesteś kochanie, tylko nie panujesz nad emocjami. – powiedziała mama przytulając swoją córkę
- Wiem mamo, przepraszam.
- Nie mnie powinnaś przepraszać tylko tatę i Kamilę. Wiesz jak jej było przykro? Czuje się winna temu, że tak nienawidzisz ojca. Zatrzymali się kilka dni w Warszawie. Jutro jest niedziela, więc masz czas, by ich przeprosić. – powiedziała mama stanowczym tonem
- Dobrze, zrobię to. – odrzekła dziewczyna
- Aha i musisz wiedzieć jeszcze jedno.  Kamila jest w ciąży. – powiedziała mama
Lena nie była w stanie odpowiedzieć. Poczuła dziwne kłucie w sercu, chociaż wiedziała, że to kiedyś nastąpi. Kamila, nowa żona jej taty zawsze powtarzała, że Oliwier musi mieć rodzeństwo. Jednak Lena czuła się kolejny raz odrzucona, odepchnięta przez swojego tatę. A może nigdy nie była blisko? Odrzucił ją 5 lat temu, kiedy odszedł. Teraz robi to nałogowo, Lena przywykła. Weszła schodami na górę i skierowała swoje kroki w kierunku łazienki. Uwielbiała jak wraz z makijażem spływał z niej cały trud minionego dnia.  Do końca dnia dziewczyna chodziła zasmucona. Nie wiedziała czy to z powodu Filipa, czy raczej jej taty. Obejrzała jakiś film w telewizji , zjadła i dość wcześnie położyła się spać. Sen był dla niej uwolnieniem, odskocznią od codziennego życia. Tego potrzebowała.. SPOKOJU.

6 komentarzy: