Lena nie zdawała sobie sprawy, że
pół godziny spędziła skulona pod drzwiami rozmyślając jak pomóc Filipowi. Czy w
ogóle była w stanie mu pomóc? Przecież zasłużył na to, co ma. Na to, by każdego
następnego ranka budzić się z myślą, że osoba, którą kocha chciała odebrać
sobie życie przez jego czyn. Powinien cierpieć. Lena dobrze o tym wiedziała.
Mogła tylko domyślać się jak czuje się Weronika, jak ją to zabolało. Ale
wiedziała również, że Filip ją kocha i żałuje tego co zrobił. Z tych rozmyślań wyrwał ją dźwięk otwierającej
się bramy. Mama wróciła- pomyślała Lena.
Szybkim ruchem wstała i ruszyła do salonu, by zachować pozory, że przez
ten czas sprzątała.
- Już jestem. – krzyknęła mama
wchodząc do domu. – Mogłabyś przynieść zakupy z samochodu?
- Dobrze mamo, już idę – odrzekła
Lena
- Lena, stało się coś? Wyglądasz
na zasmuconą, coś nie tak? – zapytała mama
- Nie, jest wszystko w porządku,
źle się czuję.
- Wiem, że nie chcesz jutro
spotykać się z tatą, ale to nie powód, by symulować chorobę. – powiedziała mama
i cicho się zaśmiała
- No tak jeszcze te pieprzone
spotkanie z ojcem.. – wyszeptała Lena
- Mówiłaś coś? – zapytała mama
-Tylko, że już idę po zakupy.
Otworzyła drzwi wejściowe i
pierwsze na co się natknęła to zimowe powietrze, które sprawiło jej pierwszy
raz przyjemność. Przywróciło trzeźwość myślenia. Wyrwało na dobre z rozmyślań.
Gdy wchodziła do domu myślała już tylko
o jutrzejszym spotkaniu z ojcem, o tym, że będzie udawał kochającego tatusia. Nienawidziła
go i jego rodziny. Skrzywdził ją i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Nigdy
nie usłyszała od niego słowa ‘przepraszam’ za to, co zrobił. Zostawiła zakupy
na stole w kuchni i zabrała się za sprzątanie. Po godzinie wszystko było już
gotowe. Dochodziła 22, więc dziewczyna poszła się wykąpać. Około 23:30 była już
gotowa, położyła się na łóżku i
nieświadomie odpłynęła w krainę Morfeusza..
Następny dzień.
Lena obudziła się o 10 i wydawało
jej się, że jest bardziej zmęczona niż przed snem. Całą bowiem noc śniły jej
się koszmary. Poszła do łazienki, by
zmyć z siebie okropne uczucie bezsilności. Ubrała się i zeszła na dół w
nadziei, że jeszcze mama śpi. Myliła się. W salonie oprócz mamy był jej tata ze
swoją nową żoną i 3 letnim synkiem. Tak, Oliwier był przyrodnim bratem Leny. I
mimo tego, że kochała dzieci, jego obecności nie była w stanie wytrzymać.
- Ooo, proszę nasz księżniczka
wstała. Cześć kochanie. – powiedział jej tata próbując pocałować ją na
przywitanie.
- Daruj sobie te czułe słówka, nie
robią one na mnie żadnego wrażenia. – odparła Lena
- Lena, jak ty się odzywasz do
swojego taty. – powiedziała mama Leny lekko podenerwowana
- Jak? No jak się odzywam? Powiedz
mi jak mam się odzywać do człowieka, który nas zostawił? Może mam udawać, jak
ty, że nic się nie stało? Wybacz, ale nie potrafię być sztucznie miła. –
wypaliła Lena i złapała kurtkę. – Wychodzę i dopóki oni tu są, nie wrócę! –
krzyknęła
Zamykając drzwi usłyszała tylko
krzyk mamy. Nie miała jednak ochoty zawracać. Gniew był silniejszy od zdrowego
rozsądku. Wiedziała, że powinna wybaczyć
ojcu, skoro jej mama to zrobiła. Ale w głębi serca nadal była bezbronną dziewczynką
potrzebującą miłości. Uważała, że ojciec jej to odebrał. Szła ulicami mijając
ludzi. Jakaś kobieta krzyczała na dziecko, że jest nie odpowiednio ubrane.
Jakiś człowiek rozdawał ulotki inny zaś rozmawiał przez telefon. Chaotyczne
miasto pełne niezrozumienia. Nie wiedziała, co ma robić. Było jej zimno. Ale
mimo wszystko, szła dalej. Przechodząc przez park, na jednej z ławek ujrzała
znajomą twarz. Chłopak złapał się za głowę, po czym schował twarz swoich
dłoniach. Wyglądał jakby płakał, był czymś zmartwiony. Lena znała ten widok, bo
sama często tak wyglądała. Podeszła bliżej, więc była w stanie rozpoznać kto
tam siedzi. To był Filip. Wyglądał na załamanego. Gorzej, niż jak rozmawiał z
nią o Weronice. Lenie przyszła do głowy tylko jedna myśl. Weronika nie żyje.
Zmarła, a on obwinia się za to. Bała się podejść, bo gdyby jej wersja się
zgadzała, nie wiedziałaby jak ma zareagować. Jak ma go pocieszyć, co mu
powiedzieć. Kłamać, że wszystko będzie dobrze? Powiedzieć mu, że ma się wziąć w
garść? Mówić te słowa osobie, która straciła kogoś bliskiego to jak powiedzieć
niewidomemu: „Zobacz, jaki świat jest piękny!” Jednak wiedziała, że on
potrzebuje wsparcia i w pewnym sensie czuła się odpowiedzialna, by mu tego
wsparcia użyczyć. Idąc w jego kierunku w jej głowie było tysiąc myśli, każda
gorsza od poprzedniej. Tysiąc wersji jak ma się zachować, co powiedzieć i każda
równie bezsensu.
- Cześć – wybąkała, gdy była już
dostatecznie blisko
- O, hej. – odpowiedział chłopak
lekko unosząc głowę
- Nie wyglądasz najlepiej. –
Powiedziała Lena
- Też się cieszę, że cię widzę. –
rzekł chłopak próbując się uśmiechnąć. Nie wyszło.
- Czy.. czy Weronice coś się
stało? – zapytała Lena, a po chwili wiedziała, że popełniła błąd naruszając
strefę „TO PRYWATNE”.
- Tak. Znaczy nie. Jest lepiej.
Czuje się lepiej. Tak myślę.. Nie wiem. Byłem u niej i chciałem z nią pogadać,
przeprosić, chociaż wiem, że to głupie. Wyrzuciła mnie za drzwi. Kazała się
wynosić z jej życia. Wykrzyczała, że tylko jak wyjdzie ze szpitala spróbuje się
zabić jeszcze raz. Tyle, że tym razem, zrobi to skuteczniej. – powiedział
chłopak i ponownie schował w twarz w dłonie.
- Ona jest silna. Da radę, musisz
z nią o tym pogadać.– powiedziała dziewczyna i usiadła obok na ławce.
- Ona nie chce ze mną rozmawiać.
Nie dziwię jej się, też nie chciałbym z nią gadać gdyby mi coś takiego
zrobiła.. Chociaż nie, ona by mnie nie
zdradziła. Tylko ja mogę być takim kretynem.
- Każdy popełnia błędy, już chyba
ci to mówiłam? Ważne jest to, że żałujesz.
- Tak, mówiłaś i co z tego?
Spieprzyłem, zjebałem na całej linii. Ale ja ją nadal kocham.. najmocniej w
świecie. – wyszeptał, a po jego policzku popłynęła słona kropla
- To jej to napisz, skoro nie chce
z tobą gadać.- powiedziała Lena
- W jaki sposób? Sms’em? Myślisz,
że odczyta? Usunie jak tylko zobaczy moje imię na wyświetlaczu. – odrzekł
brunet
- Pogięło cię? Czy sms wydaje ci
się chociaż trochę odpowiedni w tej sytuacji? Ehh, wy faceci. – rzekła Lena kręcąc
przecząco głową
- Czyli jaki masz pomysł? –
zapytał Filip
- Napisz do niej list. Skoro ona
nie chce Cię widzieć, ja jej go zaniosę. Przelej na papier wszystko, co do niej
czujesz, wszystko co mi teraz mówisz. Jeżeli nie przeczyta, przynajmniej
będziesz miał pewność, że zrobiłeś absolutnie wszystko, by ją odzyskać, by jej
pomóc. Nie masz już nic do stracenia.
- Wiesz.. masz świetne pomysły, a
nie wyglądasz- powiedział chłopak lekko się uśmiechając i szturchnął Lenę w
ramię
- No dzięki, tak mi się odpłacasz
za moją dobroczynność. – uśmiechnęła się Lena
- A tak ogólnie, co tu robisz sama
w tak zimny dzień jak ten? – zapytał chłopak
- Chyba to co ty, uciekam od
problemów. – powiedziała Lena, a jej wzrok wylądował na ziemi.
- Jakich problemów, Mała?
- Długo, by opowiadać. W wielkim
skrócie: mój ojciec zostawił mnie, kiedy miałam 10 lat. Nie miałam z nim
kontaktu przez 4 lata. Teraz, gdy nauczyłam się bez niego żyć on powraca i
rujnuje mi znów wszystko. On i jego nowa rodzina. Są teraz u mnie w domu. A ja
jak zwykle zrobiłam awanturę i wybiegłam. Chyba w tym jestem najlepsza. W
uciekaniu… od problemów, rodziny, miłości. Uciekam od ludzi nawet od moich
przyjaciół. Dziwię się, że opowiadam tobie o tym wszystkim. Przecież prawie się
nie znamy. – powiedziała dziewczyna
- Chyba mamy podobne problemy, a
problemy łączą ludzi bardziej niż wspólni wrogowie. – rzekł Filip uśmiechając
się
- Muszę iść.. Przeprosić tatę,
udawać, że jest wszystko dobrze. Że nie przeszkadza mi jego szczęście z nową
rodziną. Nawet nie wiesz jakie to trudne..
- Wiem, Mała. Ale dasz radę, bo
jesteś silna, wierzę w ciebie – powiedział chłopak i objął ją swoim ramieniem
- Dziękuję, tobie też życzę
powodzenia, napisz list, a ja go przekażę. – powiedziała Lena uśmiechając się
- Dasz mi swój numer? I nie, nie
chodzi mi o numer buta.
- No pewnie, dawaj telefon, wpiszę
ci- rzekła
- Spoko, dzięki, odezwę się jak
zapełnię kartkę słowami. Chyba, że nie dam rady. A teraz chodź, odprowadzę cię
do domu. – powiedział chłopak i wstał z ławki
- Dziękuję, nie lubię spacerować
sama- uśmiechnęła się dziewczyna
W drodze powrotnej rozmawiali o
wszystkim i o niczym. O tym, jak Filip poznał się z Weroniką. Właściwie
Weronika nienawidziła na początku Filipa, bo pierwsze ich spotkanie nie
należało do ciekawych, gdyż Filip oblał ją w klubie sokiem z czarnej porzeczki.
Lena opowiadała o pierwszych dniach bez ojca. Rozmawiali jak starzy, dobrzy
przyjaciele. Gdy doszli do jej domu Lena
tylko cicho westchnęła. Pożegnała się z Filipem i ruszyła w kierunku drzwi
wejściowych pełna obaw. Bała się tego, co ją tam czeka. Kolejna kłótnia? A może
już ojca nie ma? Chyba na to liczyła. Na chwilę spokoju, oddechu. Potrzebowała
oderwać się od tej szarej codzienności.
Otworzyła drzwi, a w środku panowała cisza. Weszła do kuchni, a tam zobaczyła
mamę czytającą gazetę.
- Przepraszam.. Jestem
beznadziejna- wyszeptała Lena siadając obok na krześle.
- Nie jesteś kochanie, tylko nie
panujesz nad emocjami. – powiedziała mama przytulając swoją córkę
- Wiem mamo, przepraszam.
- Nie mnie powinnaś przepraszać
tylko tatę i Kamilę. Wiesz jak jej było przykro? Czuje się winna temu, że tak
nienawidzisz ojca. Zatrzymali się kilka dni w Warszawie. Jutro jest niedziela,
więc masz czas, by ich przeprosić. – powiedziała mama stanowczym tonem
- Dobrze, zrobię to. – odrzekła
dziewczyna
- Aha i musisz wiedzieć jeszcze
jedno. Kamila jest w ciąży. –
powiedziała mama
Lena nie była w stanie
odpowiedzieć. Poczuła dziwne kłucie w sercu, chociaż wiedziała, że to kiedyś
nastąpi. Kamila, nowa żona jej taty zawsze powtarzała, że Oliwier musi mieć
rodzeństwo. Jednak Lena czuła się kolejny raz odrzucona, odepchnięta przez
swojego tatę. A może nigdy nie była blisko? Odrzucił ją 5 lat temu, kiedy
odszedł. Teraz robi to nałogowo, Lena przywykła. Weszła schodami na górę i skierowała
swoje kroki w kierunku łazienki. Uwielbiała jak wraz z makijażem spływał z niej
cały trud minionego dnia. Do końca dnia
dziewczyna chodziła zasmucona. Nie wiedziała czy to z powodu Filipa, czy raczej
jej taty. Obejrzała jakiś film w telewizji , zjadła i dość wcześnie położyła
się spać. Sen był dla niej uwolnieniem, odskocznią od codziennego życia. Tego
potrzebowała.. SPOKOJU.
Więceej :D
OdpowiedzUsuńkolejny rozdział pojawi się jutro, albo we wtorek :D
UsuńSWIETNE!
OdpowiedzUsuńAlee zajebiste, dawaj dalej..! :D
OdpowiedzUsuńaah, kocham to <3
OdpowiedzUsuńkocham to. <3
OdpowiedzUsuń